Indonezyjski protest … !

Powakacyjna prasówka nad Wisłą wciąż zdaje się nie zauważać wydarzeń jakie od połowy minionego miesiąca przelewają się przez Archipelag Indonezja. Wydarzeń, które trzęsą fundamentami wciąż jeszcze młodej, 27 letniej demokracji, czwartego najludniejszego kraju globu. Ale może od początku.

Mimo, iż budzące się niezadowolenie z kierunku w jakim podążają sprawy w kraju zdawało się kiełkować już od jakiegoś czasu, czy to w postaci niewinnie zawieszanych na autach flag pirackich z kreskówki „One Piece”, symbolizujących w dużym uroszczeniu walkę dobra ze złem, czy to jako wielotysięczne demonstracje do których doszło 13 sierpnia w Pati na Jawie … nic nie zapowiadało jednak dalszej gwałtownej erupcji.

Co więcej wydawało się, iż huczne narodowe obchody 80 rocznicy proklamacji niepodległości celebrowane od Sumatry po Papua 17 sierpnia, były wyrazem pełnego poparcia dla kierunku obranego przez rządzącego krajem Prezydenta Prabowo Subianto.

Stało się jednak inaczej. Dnia 15 sierpnia na dorocznym posiedzeniu niższej izby parlamentu DPR w Dżakarcie niespodziewanie ogłoszono kosmiczną podwyżkę uposażeń dla parlamentarzystów. Od teraz Przedstawiciele Ludu otrzymywać mają równowartość 6000 a w niektórych przypadkach nawet 9000 dolarów amerykańskich. Tutaj warto przypomnieć iż mówimy o kraju, gdzie minimalna średnia pensja to raptem równowartość 200 $.

Czarę goryczy przelał viralowy film jaki wyciekł i szybko rozszedł się w sieci, pokazujący parlamentarzystów radośnie tańczących w ławach poselskich po ogłoszeniu owej podwyżki.

Członkowie Izby Reprezentantów Ludowych radośnie tańczą po sesji DPR przyznającej podwyżki płac. Fot. TVR Parlemen

Pierwsza fala gniewu i niezadowolenia pojawiała się w mediach społecznościowych potem w tv, przybierając na sile po konferencji prasowej członka DPR Ahmada Sahroni, który 22 sierpnia bronił podwyżek nazywając oponentów „Głupcami Świata”. Mimo późniejszych prób dementi oraz sprostowań dnia następnego, ucho dzbana cierpliwości ludowej się urwało.

Ahmad Sahroni. Fot. Karfizu

25 sierpnia ludzie w Dżakarcie wyszli na ulice. Na początku protestów w tłumie przeważali studenci i robotnicy domagający się zniesienia dodatków dla parlamentarzystów ze szczególnym naciskiem na dodatki przeznaczone na podróże zagraniczne, podwyżek płac dla robotników czy zniesienia outsourcingu.

Protesty ze stolicy rozlały się szybko na inne miasta, najpierw Jawy a później także innych wysp Republiki. W sumie masowe demonstracje odnotowano w 32 prowincjach. (Indonezję tworzy 38 prowincji).

Demonstracja przed budynkiem DPR w południowej Dżakarcie. Fot. Jeprima-TribunNews

28 sierpnia podczas demonstracji w Dżakarcie doszło do tragedii. Samochód policyjnych oddziałów specjalnych Brimob rozjechał z zimną na oczach całej Indonezji 21 letniego pracownika popularnych taksówek motorowych Ojek. Ofiara, Affan Kurniawan, stał się w ten sposób symbolem oporu i walki z niesprawiedliwością a ubrani na zielono kierowcy Ojek’ów, zwani potocznie Ojol’ami (skrót od ojek online) stoczniowcami gdańskimi Indonezji.

Atmosfera na pogrzebie Affana Kurniawana. Fot. Detik.com

Tak więc gniew ludu sięgnął zenitu. Zaczęły się niekontrolowane akty anarchii, podpalenia obiektów publicznych i próby burzenia lokalnych urzędów i komisariatów policji.

W Makassar na Sulawesi na skutek podpalenia lokalnego parlamentu w płomieniach zginęło trzech niewinnych urzędników cywilnych. W Solo na Jawie na skutek zatrucia gazem łzawiącym zmarł 60 letni kierowca rikszy a w Yogyakarcie pobity przez „nieznanych sprawców” Student.

Według ogólnodostępnych źródeł, śmierć podczas sierpniowych zajść poniosło od 6 do 10 osób. Najbardziej niepokojące, nie tylko dla rządzących stały się jednak niekontrolowane wybuchy anarchii. Tłumy niezwiązanych z robotnikami i studentami prowokatorów i Premanów (Preman to typowy indonezyjski łobuz, członek nieformalnej grupy przestępczej. Szacuje się, iż jest ich w całej Indonezji nawet do 2 milionów) zaczęły wieczorami podpalać i plądrować domy polityków. Splądrowano między innymi dom wspomnianego znienawidzonego Ahmada Sohroniego oraz minister finansów Sri Mulyani Indrawati.

W wyniku sierpniowych demonstracji zginęło 10 ofiar. Fot. IDN Times

I to właśnie wybuchy anarchii wzbudziły strach i przerażenie także wśród normalnych demonstrantów. Indonezja pamięta jeszcze krwawe wydarzenia z roku 1998, kiedy podczas obalania dyktatora Soeharto, demonstracje studencie w Dżakarcie i kilku innych miastach przekształciły się w demolowanie niektórych dzielnic, czystki etniczne i kilkudniowy chaos, który pochłonął według różnych szacunków nawet kilkaset ofiar.

Grabież w domu Ahmada Sahroniego. Fot. Sinpo.id

Prezydent Prabowo Subianto w swoich publicznych wystąpieniach wygłaszanych od początku sierpniowej „rewolucji”, wydawał się wyważony i nastawiony na szczery dialog, apelując o spokój i obiecując rozmowy z przedstawicielami protestujących, zniesienie podwyżek parlamentarzystów, podkreślając jednocześnie zero tolerancji dla przejawów anarchii.

Prezydent Indonezji Prabowo Subianto zorganizował konferencję prasową na żywo w Pałacu Państwowym 31 sierpnia 2025 r.

Studenci i Robotnicy odcięli się od Premanów, demonstrując jedynie w trakcie dnia lub na terenie kampusów, nie dopuszczając do prowokacji i starć z policją.

Wydaje się jednak, że po początkowym zmiękczeniu stanowiska Prezydent Prabowo cofnął się o krok nie deklarując tak jak na początku definitywnego usunięcia najbardziej znienawidzonych członków DPR z życia publicznego oraz definitywnego cofnięcia przywilejów i podwyżek płac.

Demonstracje pokojowe trwają więc w dalszym ciągu a do wydłużającej się listy postulatów dopisywane są kolejne.

Pokojowa demonstracja Sojuszu Kobiet przed budynkiem Izby Reprezentantów – DPR. Fot. Icha

Jedną z najboleśniejszych ran republiki jest odkładana przez poprzednich Prezydentów (SBY i Jokowi) ustawa o konfiskacje majątku urzędników złapanych na korupcji. Pomimo wielu „prób” i lat ustawa nie przebiła się do Parlamentu.

Wśród innych podnoszonych kwestii jest ukaranie winnych największej tragedii w historii indonezyjskiej piłki nożnej. 1 X 2022 na skutek niedopatrzeń, błędów oraz nadużyć policji mecz pomiędzy Arema FC i Persebaya Surabaya zakończył się użyciem gazu łzawiącego w następstwie czego 135 kibiców staranowała się na śmierć. W ogólnej liczbie ofiar na stadionie Kanjuruhan w Malang było 33 dzieci.

Zdjęcie ofiar tragedii stadionowej w Kanjuruhan przy bramie wejściowej nr 13 Fot. bagus/kemenpora.go.id

Wydaje mi się, że indonezyjskie protesty wkroczyły obecnie w swoją drugą, uśpioną fazę. Prawdziwie niezadowoleni obywatele zdali się cofnąć, odciąć od prowokatorów przechodząc do bardziej pokojowych, jednak nie mniej zdecydowanych i cierpliwych wystąpień.

Pozostaje pytanie czy Prezydent Prabowo i DPR pójdą w końcu na ustępstwa, czy też będą próbować wziąć gniew ludu na przetrzymanie. Obawiam się, że taki wariant może w najmniej odpowiednim momencie doprowadzić do kolejnej prowokacji, eskalacji i niekontrolowanego wybuchu drugiej fali anarchii na ulicach. Widać, że tego opinia publiczna i przeciętny zjadacz ryżu obawiają się najbardziej.

Pamiętać również należy, że Prezydent Prabowo to emerytowany Generał, który zęby zjadł na wojskowości i rozprawianiu się z przeciwnikami twarda ręką. Stąd też głosy niektórych obserwatorów sceny politycznej, że obecne wydarzenia stać się mogą przyczynkiem do wprowadzenia w Indonezji Władzy Armii, czego wciąż wykluczyć nie można.

W każdym bądź razie Prezydent Prabowo Subianto ogłosił wczoraj, że nie bierze pod uwagę ustąpienia ze stanowiska, tak jak to uczyni jego teść Prezydent Suharto w roku 1998.

Prezydent Soeharto wygłosił przemówienie o rezygnacji ze stanowiska Prezydenta Republiki Indonezji w Pałacu Merdeka w Dżakarcie, 21 maja 1998 r. Fot. Domena Publiczna

Jedna z wielkich zagadek obecnych wystąpień jest Gibran, wielki nieobecny sierpniowych wydarzeń, vice prezydent, syn byłego prezydenta republiki Joko Widodo.

Te i inne pytania o to kto, co, jak i dlaczego zdają się nie mieć na dzień dzisiejszy jasnych odpowiedzi. Rządowi poszukiwacze winnych obecnych turbulencji wymieniają coraz częściej enigmatyczny „obcy element” pod który podpiąć można absolutnie wszystko i każdego.

Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć by tym razem Indonezja przeszła do kolejnego levelu demokracji bez kolejnych ofiar i ani jednej więcej rozlanej kropli krwi. Wszak doświadczenia uczą, że można zmienić kraj na lepsze bez niepotrzebnych ofiar. Wiemy o tym nad Wisłą najlepiej.

Posted In ,